Wiem jeszcze jak dojedziemy rano na lotnisko w Berlinie. Poza tym - zupełnie nic. Ani jak dojechać z lotniska w Madrycie do centrum miasta, ani co chcę dokładnie zobaczyć, ani gdzie śpimy. Wiem przynajmniej u kogo. Mniej więcej. Miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie gładko. Nie mogę powiedzieć zgodnie z planem, bo on nie istnieje. :) Niby człowiek nie jest taki, żeby sobie nie poradził, ale co się przy tym może nastresować...
Dzisiaj w biegu między pracą a kursem na prawo jazdy (to już inna historia, lepiej późno niż wcale) udało mi się jeszcze kupić przewodnik. Dostałam też trochę wytycznych od znajomych Hiszpanów z pracy - i to w wersji pisemnej, przemiło z ich strony. Może swoją lekturą w autobusie uda mi się trochę nadrobić braki, będę w końcu miała 6 godzin. Zobaczymy. Żegnam i zabieram się za pakowanie, bo z tym też oczywiście jestem w proszku. Będę pisać z podróży i robić pewnie dużo zdjęć, zaglądajcie na instagram! :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz